Rozplątane emocje. Spotkanie z reżyserką Hanną Pikulską po pokazie filmu "Untangling"
W klubowej przestrzeni odbyło się wyjątkowe spotkanie z Hanną Pikulską, reżyserką krótkometrażowego filmu *Untangling* („Rozplątanie”). Pokaz i rozmowa z artystką zakończyły cykl siedmiu wydarzeń kulturalnych zorganizowanych z okazji 80-lecia polskiego Szczecina.
Już na początku prowadzący przypomniał, że Pikulska jest osiemnastą artystką zaproszoną w ramach całego projektu. Reżyserka, pochodząca ze Szczecina, studiowała w Londynie na University of Westminster, gdzie ukończyła reżyserię i scenariopisarstwo. *Untangling* stało się jej pierwszym dużym projektem – filmem dyplomowym zrealizowanym z 40-osobową ekipą w ciągu ośmiu miesięcy.
Film o domu i rozstaniu
Film opowiada o parze młodych ludzi, którzy po wspólnym czasie spędzonym w Niemczech wracają do Szczecina i muszą zmierzyć się z końcem swojej relacji. Reżyserkę interesowała przede wszystkim emocjonalna strona rozstania – melancholia, tęsknota, a także pytanie: **gdzie jest nasz dom – w miejscu, czy w drugim człowieku?**
Głos publiczności
Po projekcji widzowie zadawali wiele pytań. Pojawiły się komentarze o grze aktorskiej – bohaterowie wydawali się przesadnie zestresowani. Pikulska tłumaczyła, że to świadomy zabieg: w jej intencji bohater, pomagając byłej partnerce w przeprowadzce, wciąż walczy o związek i niepewnie balansuje między nadzieją a lękiem przed odrzuceniem.
Dużo emocji wzbudziły **symbole**: kot jako źródło konfliktu („jedno chce mieszkać z kotem, drugie nie”), a także sznurek od torebki herbaty – w filmie pojawiający się jako metafora relacji, którą można rozplątać i odrzucić.
Publiczność dopytywała również o techniczne kulisy pracy: film powstawał w szczecińskich lokalizacjach (m.in. w autobusach, klubach, muzeum techniki), a każda z nich wymagała uzyskania formalnych pozwoleń.
Refleksje twórcze
Reżyserka przyznała, że z perspektywy czasu zmieniłaby niektóre sceny, np. dodała więcej emocjonalnej „walki” bohatera o partnerkę. Zdradziła też, że kolejne jej projekty to głównie czarne komedie, a inspiracje często czerpie z własnych doświadczeń – np. pracy w domu pogrzebowym w Wielkiej Brytanii.
Szczecin w tle
Rozmowa dotknęła również kwestii warunków dla filmowców w Szczecinie. Pikulska podkreśliła, że choć wielu twórców z miasta działa dziś w Warszawie czy za granicą, to wciąż wracają do rodzinnego miasta, by wspólnie tworzyć projekty. Brakuje jednak lokalnego wsparcia – zarówno finansowego, jak i technicznego. „Szczecin jest piękny i niewystarczająco sfilmowany. Warto byłoby to zmienić” – zaznaczyła.
Dyskusję spuentowano refleksją, że film przypomina o konieczności **zawalczenia o drugiego człowieka** – nie tylko w wielkich gestach, ale i w codziennych wyborach. Spotkanie miało charakter bardzo żywej rozmowy, w której publiczność aktywnie uczestniczyła, a reżyserka szczerze odpowiadała na wszystkie pytania.